środa

wczoraj w Czytelniku. Najwięcej rozmawiałem z prof Jerzym Stępniem, Grześ, który nałogowo w sąsiedniej księgarni kupuje moje ksiązki, prosi o autograf dla znajomej. Trochę jednak jałowo przy tym stoliku, ale dobrze, że ruszyłem się z domu. Kupiłem książkę „Służące do wszystkiego Joanny Kuciel-Frydryszak, tak, o służących w międzywojennej Polsce. Może się nada do Zwierciadła. Poznajemy kolejne światy do tej pory zakry
Dni złej o sobie opinii. To bierze się jakby samo z siebie. Przydało by się aby ktoś mnie pochwalił, może by pomogło, ale i to niepewne.

Wysyłam felieton do „Przeglądu” . Zaczynam od słów. „Karmią swój elektorat nienawiścią do Tuska, ileż złorzeczeń, jakby szykowali pokazowy proces zakończony spaleniem na stosie. Przez nienawiść, którą sieją, wszyscy stajemy się gorsi, bo my też ich nienawidzimy. Glosy, że Tusk popełnia błąd, że wdaje się w bójkę z nimi, że wali pięści w twarz, że to błędna taktyka, powinien właśnie inaczej, kulturalnie i łagodnie. Sam nie wiem czy tego od niego oczekujemy? Emocje są tak rozpalone, jak na wojnie, czym jest łagodność na wojnie jak nie błędem.”

Zupełny brak energii twórczej, dręczę się próbując napisać do Zwierciadła ” o książce Bieńkowskiego „Trzymałem węża w garści”.
te.

PODYSKUTUJ: