piątek

gdy nie mogłem zasnąć, w takim półśnie, przyszedł mi do głowy pomysł na wiersz, zapaliłem lampkę i napisałem wiersz, a teraz już na jawie nie mogę go nigdzie znaleźć. Więc może to był sen.

Odkryłem ze zdumieniem, że wiersz jest już w komputerze, więc przepisany, zupełnie tego nie pamiętam. Zaniepokoiłbym się, gdyby nie to, że takie zaniki pamięci mam pewnie od dziecka.

Nie będę pisał do Zwierciadła o „Abecadle Miłosza”, a o „Roku myśliwego”, cudowna książka, dawno temu czytana, więc już przysypana niepamięcią. Dziennik jednego roku, z 87 na 88.

Dwie myśli jakie mi przyszły do głowy: „jestem łatwo wdzięczny i z trudem mam pretensję”. To chyba zaleta. I myśl druga; „Mało co jest równie przykre, co czytanie siebie samego po latach”.

wiersz odnaleziony;

– Sierść –

Kwiaty na ołtarzach
Nie powinny więdnąć
A więdną
Nie powinny więdnąć
Dziewczęta
Czułość powinna trwać wiecznie
Rak powinien być
Tylko skorupiakiem

Nic z tego

Nic będzie górą
A my dołem
Pójdziemy zmierzchem
Porośli czasem
Jak gęstą sierścią

Odbieram samochód z warsztatu, przegląd przed podróżą. Lubię właściciela i on mnie chyba lubi, więc było mu przykro, i wstydził się, że muszę tyle zapłacić. Nie chce mi się myśleć ile muszę napisać słów by mój staruszek nie umarł mi po drodze. Jedziemy jak co roku do Jeziorek, więc nad jezioro blisko Sejn a potem do Wilna.

PODYSKUTUJ: