Zakopane…bezbolesna podroz pociagiem z Warszawy do Krakowa, potem samochodem urzedu miasta do Zakopanego. Jest Ania Janko, Iwona Smolka, i moja Ewa…
Zakopane w deszczu, zajezdzamy od strony Gubalowki, nie wiedzialem, ze jest taka droga niemal szczytem tej gory
Obiad bliski kolacji w swietnej restauracji, potworne obzarstwo i uleganie pokusom, na koszt miasta. Wychodzi slonce, ciekawe swiatlo oswietla Giewont.
Wvzesniej w hotelu przy kawie, Ania, od dwoch miesiecy wdowa, co za straszne slowo, szczerze i z talentem literackim opowiada o swojej tragedii.
Spacer Krupowkami, orgia swiatel i woni jedzenia, znowu najazd Arabow glownie kobiety, szczelnie pozakrywane, a i tak widac, ze straszne maszkarony. A jakby ukrywaly jakieś wielkie powaby seksualne.