sobota

Bardzo się denerwowałem oglądając finał Roland Garros. W sumie chyba więcej stresu niż przyjemności, ale w końcu wygraliśmy. Od razu po meczu mili sąsiedzi przyszli do nas na kolację. Jemy w ogrodzie, ptaki dają koncert. Teraz przejedzony, i po alkoholu, skubię coś na komputerze, ale niewiele z tego wynika.

PODYSKUTUJ: