wczoraj, gdy wyruszyłem staruszkiem Chryslerem, poczułem, że dziwienie jedzie. Pomyślałem, poszła opona, wysiadam, tak, tylna prawa. Poczucie nieszczęścia. Sam nie zmienię, na obręczy do pobliskiego wulkanizatora , to mój miły znajomy, ale okazało się, że wyjechał na kilka dni. Jak on mógł mi coś takiego zrobić. Cudem znajduję miejsce na pobliskim parkingu. Kaleka poczeka. Ten Chrysler to moje nieszczęście, ciągle coś się z nim dzieje, to oczywiście kwestia wieku. To jak ze mną, nie stać mnie było by kupić młodość.
No i właśnie…ca też czuję teraz lewe biodro, gdy prawe po operacji świetnie się ma. Czyli pewnie za rok nowa operacja. Po pierwszej myślałem, nigdy więcej, ale jak zabieg się oddala, już tak nie myślę. Jak kobieta po porodzie myśli zwykle, już nigdy więcej, a potem zmienia zdanie.
Wczoraj do kina Muranów, pokaz filmu „Teatr przemocy”, reżyseria Łukasz Konopa i Duńczyk Emil Langballe , producent Dania i Niemcy, film pokazywany jest na festiwalu Millennium Docs Against Gravity. Łukasza pamiętam jak młodego chłopca, cichego, nieśmiałego. Wychowywał się we wsi Bożychy, gdzie moja bliska znajoma Ewa jest lekarzem rodzinnym. Łukasz marzył by być reżyserem, a jego nieco starsza siostra Agnieszka aby być aktorką. Pamiętam jak jej odradzałem pójście do szkoły aktorskiej, mówiąc nie można być słabym a nawet średnim aktorem, tacy bardzo cierpią, ma sens tylko być wybitnym. A to się uda bardzo nielicznym. Nie posłuchała mojej rady, i słusznie. Teraz Agnieszka Przepiórska, jest bardzo teraz cenioną aktorką. Moim zdaniem nie miała za wiele talentu, do sukcesu doszła niezwykle upartą i ciężką pracą. Łukasz po skończeniu socjologii wyjechał do Izraela, dogrzebał się żydowskiego dziadka, stał się obywatelem tego państwa, film studiował w Londynie. I jest! Stał się reżyserem, jego i kolegi Duńczyka dokument jest świetny. Temat dotyka tego co zawsze mnie fascynowało. Zbrodniarz jest przecież prawie zawsze też ofiarą. Co z tym robić? Miejsce zdarzeń to Uganda. Dominic Ongwen był zwykłym chłopcem, zdolnym, miłym uczniem. Po latach jako zbrodniarz wojenny stanął przed Międzynarodowym Trybunałem Haskim i został oskarżony o zbrodnie z dawnych lat. Jego obrońca Ayen stara się przedstawić młodego Ugandyjczyka jako ofiarę. Gdy Dominic Ongwen miał 9 lat, został porwany przez partyzantów Josepha Kony’ego. Kony wyznawał poglądy na granicy chrześcijaństwa i szamanizmu, stosując tortury, aby zrobić z dzieci oddanych żołnierzy. Po 30 latach Ongwen zeznaje, że mordował , palił wsie i atakował obozy dla uchodźców. Dla Ayena i wielu Ugandyjczyków rozprawa w Hadze jest niesprawiedliwa, bo oskarżona jest tylko jedna strona konfliktu. A przecież urzędujący już kilkadziesiąt lat prezydent Ugandy, jest też zbrodniarzem. Jego ludzie też masowo mordowali i torturowali. Czy europejski system prawny jest gotowy zaakceptować, że Ongwen nie działał z wolnej woli, że został jako dziecko ukształtowany przez zbrodnię, związanym ludziom dzieci musiały wypruwać wnętrzności, to był trening zła. Film stawia pytanie o winę i karę. I w jaki sposób nowoczesne społeczeństwo ma osądzać tak skomplikowane sprawy.
Łukasz jest tu na chwilę, może spotkamy się w Izraelu, gdzie chcemy pojechać w sierpniu. A inna sprawa, po kim Agnieszka i Łukasz mają gen artystyczny, na pewno nie po ojcu, poznałem go, już nie żyje, ale Ewa też raczej nie czuje sztuki. Talent nie zawsze trzeba mieć po kimś. Geny czasami lubią poszaleć.