Przyjechała nowa pralka, młoda i pełna energii.
Dd Otwocka na wyjęcie szwów, wielki starczy tłok w przychodni, iluż popsutych ludzi. Wyglądało to beznadziejnie a poszło szybko, pielęgniarka mnie nawet kojarzyła jako człowieka piszącego, bardzo lubię wyciąganie szwów, uwalnianie z więzów. Po drodze zajeżdżamy do Lidla. Ja w nowej roli, nie dosyć, że siwy, to jeszcze o kulach. Wielka powaga.
Chodzę coraz lepiej, mogę już nawet przejść kilka kroków bez pomocy kul, czego nie powinienem pewnie robić.
Można mówić o szybkim dochodzeniu do siebie, ale ja bym nie tylko chciał dojść do siebie, ale też siebie przekroczyć.
Nie żyje Paweł Śpiewak, duże poruszenie, znaliśmy się od dziecka, jeden z najinteligentniejszych ludzi z mojego środowiska.
Ludzi pamięta się zamkniętych w scenach. Sobieszów, idziemy na zamek Chojnik, który jest na wzgórzu. Paweł, jago tata , poeta Jan, no ja. Jakiś prześwit w krzewach, w dole dolina, mówię: „jakie to piękne”. Popatrz Pawełku jaki Tomek wrażliwy na piękno, a ty nic nie mówisz. Tyle zapomniałem a tą scene mam w kolorze, jak na dłoni. Zapamiętałem ją pewnie dzięki pochwale. Potem z Pawłem najczęściej widywałem się w redakcji „Res Publiki”, obaj byliśmy w zespole miesięcznika.