Wtorek szpital

Pobudka przed szosta, dobrze to znioslem.Ewa mnie wiezie do Otwocka, szpital, to niedaleko naszego Miedzylesia. Sala, piec osob, obszerna, panoramiczne okna, w nich las. Kilka badan.krew, ekg, Roentgen. Czysty szpital, mila obsluga. Nie jest zle.Wdrazam sie w czytanie.

Mily mlody, ktory mial miec ze mna robione biodro, idzie do domu, zly wynik badania krwi.Starszy facet, starszy czyli starszy ode mnie, nie moze sie wysiusiac, jest w rozpaczy, bo po operacji kolana mial isc do domu, zostaje w szpitalu, zakladja mu cewnik. Obok mnie facet tez po operacji kolana, boli go, cierpi. Szpitalna codziennosc.

Uciekam w czytanie.

Operacje mam miec jutro, niestety po poludniu, wolalbym rano…

Nudzi mi sie, uczucie o ktorym juz dawno zapomnialem. Zle mi sie czyta, nie moge pisac, facet,ktory nie moze sie wysikac zadrecza tym wszystkich….

Meczylo mnie, ze bede chrapaniem przesladowal w nocy moich wspolokatorow.Gdybyscie slyszeli jak oni teraz chrapia. Los drwi z naszych niepokoi

PODYSKUTUJ: