niedziela

Miałem problem oglądając finał Mundialu, gdyż kilka razy zmieniałem faworyta, by w końcu kibicować Argentyńczykom, gdyż grali w sumie lepiej. Dużo zabawy, wiele emocji.

Jutro, czyli o dwa dni wcześniej, muszę wysłać felieton do Przeglądu. A potem od razu w czwartek. Bo święta i Nowy Rok. Poniedziałkowy już mam. To ciągłe gonienie za tematami. Czwartkowy felieton uratuję pewnie pisząc o czytanych teraz książkach, też o listach Miłosz – Różewicz.

Napisałem kolejne opowiadanie do książki „Raju nie będzie”. Ciągle jednak wątpliwości, czy nie skończył mi się olej napędowy, i czy składanie drugiej książki z opowiadań nie jest skazane na porażkę. Nie mam pomysłów, powtarzam motywy nawet nie widząc już tego.

PODYSKUTUJ: