Kończę czytać trzeci, potężny tom dzienników Jana Lechonia. Jest bardzo dobry a byłby znakomity, gdyby było w nim więcej mięsa życia. Intelektualnie jest to świetne, wkładka mięsna bardzo by wzbogaciła ten zapis. O swoim homoseksualizmie pisze opłotkami, ale i tak odważnie ja na tamten czas, a przewidywał, że dziennik może być kiedyś publikowany.
W Czytelniku, przychodzi Ania Bolecka, dawno nie widziana, jak zawsze trochę naiwna, ale sympatyczna i w końcu utalentowana jako pisarka.
Mecz Polska Meksyk, kibicowałem Meksykowi ale remis też mnie satysfakcjonuje, po fatalnej grze polskiej drużyny. Nic nie pomogły myśliwce, które asystowały samolotowi z piłkarzami. Szkoda, że skrzydeł nie przemalowano na husarskie. Debilizm nacjonalistyczny PiSu, i dotyka też sportu.