Ja z synem Danielem. I z wnuczką Zosią. W Słajszewie.
Na plaży spora fala, trochę słońca, trochę chmur, nawet deszcz pokropił. Zabawa z falami.
W restauracji Ewa w pobliskim Sasinie, najlepsza w okolicy, i tłumy, chociaż generalnie sezon się kończy i u nas nawet Meleleksy z rzadka jeżdżą na plażę.