czwartek

u okulistki, publiczna służba zdrowia, więc zasupłana kolejka.
Okulistka zabawna starsza pani, też pisze wiersze, głęboko wierząca, podobnie jak ja znała księdza Twardowskiego. Daje mi skierowanie na operację zaćmy, czytam w skierowaniu „zaćma starsza”. Bardzo mnie ta starczość przygnębiła.

W warzywniaku u Jagody spotykam Wiktora Kulerskiego, złamany w pół, z laską i z wózkiem na kółkach na zakupy, a jednak jakoś piękny i jak zawsze bardzo elegancki. Chce go podwieźć samochodem, nie pozwala.

Spotkanie autorskie w Marysinie Wawerskim. Było 20 osób. Nie liczyłem na więcej. Nowa kierowniczka domu kultury, Ewa Arenadarczyk, bardzo fajna osoba, dobrze prowadziła spotkanie, ładnie czyta wiersze. Była Barbara Karniewska, szefowa Centrum Kultury w Międzylesiu. Udane spotkanie. Mówiłem też przez chwilę o „Domu pisarzy…” i o stalinizmie, o fenomenie wejścia w ta czarna wiarę wielu pisarzy. Podeszła po spotkanie do mnie jakaś pani, i mila z pasją: przecież wiara w PiS w smoleński zamach to taki sam obłęd jak wtedy. Zgadzam się, mechanizm utraty rozumu jest ten sam.