-
Obraz w którym się zakochałem …. obrazy – w większości pastele (technika ta stanowiła mocną stronę artysty), akwarele i kilka zaledwie obrazów olejnych. Liotard był na dobrą sprawę grafikiem, kształconym w rzemiośle miniaturzysty. Jego obrazy (głównie portrety, albowiem z malowania portretów się utrzymywał) są realistyczne do przesady, toteż nie bez racji przezywano go „malarzem prawdy”. Nie schlebiał swym modelom, choć miał klientelę wśród najmożniejszych ludzi epoki. Jako były miniaturzysta z zamiłowaniem do szczegółu – oddawał wszystkie defekty wizerunku modela. Zarabiał bardzo dobrze, na brak zamówień nie mógł się skarżyć. Zresztą nie czekał, aż klienci przyjdą do niego. Był jednym z pierwszych i nielicznych malarzy wędrownych. Przemieszczał się z miejsca na miejsce, z kraju do kraju w poszukiwaniu dobrych klientów. I znajdował ich bez trudu. Największy wpływ na jego życie i sztukę wywarł pobyt w Konstantynopolu. Od tego czasu Liotard zaczął nosić się z turecka, czym wzbudzał sensację na ulicach europejskich miast. Wprowadził jako jeden z pierwszych orientalne wątki do swego malarstwa, akcenty, które wkrótce, w czasach romantyzmu i później wszechpanującego akademizmu staną się modnym, wziętym tematem sztuki. Ale malarstwo Liotarda nie wywarło większego wpływu na jemu współczesnych, albowiem nie był to malarz zależny od publiczności, który wystawiałby swe dzieła do wglądu, oceny i ewentualnego poklasku przez brać malarską i szeroką widownię. Wystarczyła mu doskonała opinia, jaką się cieszył, i polecenia od jednego zamożnego klienta do drugiego. Jego obrazy robione były dla prywatnego użytku, zamknięte w salonach i gabinetach ludzi zamożnych z Włoch, Anglii, Holandii, Francji. Gwarantowało mu to dostatnie życie, ale skazywało na swoiste zapomnienie w szerszym świecie…