czwarte

Szaroburo za oknem , i tak w mojej duszy. Rozmowa z Piotrem przez telefon, w Sztokholnie też smętnie, nie maluje, czuje obrzydzenie do malarstwa i źle mu z tym.

Utknąłem z  pisaniem opowiadań. Jakby ostatecznie. Ale to pewnie tylko prykrze złudzenie.

Czytam cudowny dziennik Anny Dostojewskiej, żony pisarza. Jest głupia, na szczeście można powiedzieć, tylko dlatego mogla z nim wytrzymać. A on przeciez dzieki niej napsial swoje wielkie powieści, dawała mu opracie. Anna opisuje rzeczwyistośc naiwnie, jak dziecko, jak dziecko wiernie, jest z zawodu stenografką, stenografuje wiec rzeczywistosc jakby robila film, trzymajac kamere w ruchomej ręce. Co za świadectwo czasu, i oglądamy genialnego pisarza od kuchni, jego slabości, jego malosc, byłby potworem, gdyby nie byl geniuszem. Czytam też ksiązki o Dostojewskim Cata Mackiiiwcza, Przbylskiego , biografi Grossmana, wszystkie świetne. No i mojej znajomej Sylwii Frołow,  o kobietach w jego życiu. To, że Sylwia będzie potrafiła pisać takie książki, to miła niespodzianka.

 

 

PODYSKUTUJ: