wtorek

Z Ewą na Powązki. Chcę przez to przejść wcześniej, kiedy nie ma jeszcze wielkich tłumów, odwiedzających już umarłych. Przy cmentarzu ruiny hotelu Czarny Kot, samowolka budowalna i ale to był gargamel, obok już prawie gotowy, piękny szklany biurowiec. Ciekawe, a właściwie zrozumiale, że groby są zawsze jakoś podobne do architektury, która obowiązuje w danym czasie.  Myjemy grób, chwila zadumy, ale je w te dni najbliżej jestem z rodzicami czytając ich wiersze.  Mijam potem płytkę nagrobną mojego przyjaciela z dawnych lat, Jurka Wociala, filozofa, to już 10 lat jak go nie ma. Ale nasze drogi rozeszły się wcześniej. stal się narodowo prawicowy, a na dodatek religijny,  wcześniej nic nie wskazywało, że może przejść taką metamorfozę. Tyle  z nim wspomnień, razem działaliśmy w opozycji.

PODYSKUTUJ: