wtorek

słońce…. w nim świerk w moim oknie  pręży swoje muskuły…Szperam w swej pamięci i znajduję w jej zakamarkach, dwie sceny z Herbertem.  Konstancin, dom Zaiksu, moi rodzice, Herbert…wie już że piszę wiersze: Mówi do mnie: musi pan wiedzieć, że bycie  poetą to nie jest takie bezkarne….Stan wojennym,  jestem na Promenady po wiersze do mojego podziemnego „Wezwania „.Ciemno w pokoju, nie czuł się dobrze, zaczął chwalić moje wiersze „stanu wojennego ”  , a ja wchodzę mu w słowo , zagłuszam  go niemal , tak czasami  mam, jak ktoś mnie chwali, nie potrafię tego słuchać …./// Nagły telefon….Za chwilę telewizja Polonia,  na 8 marca coś o feministkach…Sam uważam się za umiarkowaną feministkę, dlatego nie lubię radykalnych, kompromitują naszą sprawę…  /// Jadąc na miasto, nagle widzę, że  wyprzedza mnie samochod, tak energicznie, taki sam oryginalny  kolor jak naszego staruszk Citroena. Ze zduminiem czytam, że to nasz nr rejestracyjny…Moja żona. nie widzi mnie.  Prowadzi ostro, po męsku…Próbuję ją dogonić, ale nie daję rady…Nie znałem moje żony i coraz bardziej jej nie znam… ///   Jadę ulicą Żeromskiego słuchając „Dziejów grzechu” Żeromskiego . Gimnazjum na Bielanach….  Jaki wstyd! Kilkunastu młodych płci obojga czyta moje wiersze i recytuje wiersze mojego ojca.  Joanna , młoda i ładna nauczycielka mi tylko to wszytsko przygtowała i tchnęła w to energię i ducha, ale też znalazła dobroczyńcę , który zakupił kiladziesiąt moich tomikow dla uczniów.  A przecież cała jest ulepiona z pełnego wdzięku onieśmielnia i ze słowa „przepraszam”.   Co się za tym naprawdę kryje.  Po doświadczeniach z mojąś „lagodną” żoną, stracilem tu ufność. Ale to nie blokuje oczsrowania… //   Dostaję w prezencie od „wdzięcznej” nauczycielki czterplistną koniczynę w ładnym pudełeczku..sama ją oczywiście znalazła . Trudno o piękniejszy prezent. ///

PODYSKUTUJ: