i znowu skracają się tygodnie, dopiero co był poprzedni piątek, czas leci na łeb na szyję, sprzyja temu monotonia, brak spotkań z ludźmi, brak wyjazdów.
Nie mogłem zasnąć do 40 30. Stanowczo za długa kąpiel we własnych myślach.
Cudowny moment gdy z piany słów, wyłania się nagle tekst. Tak przed chwilą felieton do Zwierciadła. I opowiadanie, trochę nieprzyzwoite ” Pozycja 69 „. Może dam taki tytuł książce mini- opowiadanek, kto jej nie kupi. 🙂 Żartuję, tytuł „Bilet do nieistnienia”.