Od wielkiego mrozu do wielkiej odwilży – u nas w w lesie śnieg jednak trzyma się dzielnie , ale jest odwilżowa katastrofa. I bury smok smogu w Warszawie. U mamy z Antosiem..na progu piesek, którego Antoś bierze za prosiaczka i kapitan S, pytam : co u Pana słychać. -A co może być słychać w domu śmierci – on na to , Ja – wszyscy jesteśmy skazani, tu, tam i ówdzie. On : ale we własnym domu byłoby milej umierać. Antoś łamie się opłatkiem z babcią i życzy jej by wyzdrowiała , jakby na starość i depresję było lekarstwo. /// Na Wigilii u nas, mój dorosły syn z wnuczką Zosią, jakieś roszady mikołajowe z sąsiadem , Daniel do nich, bo Marcin w lęku, że ich dzieci mnie rozpoznają, potem sam do nas i wielka porażka. Gdy Antoś Mikołaja zobaczył, to najpierw się schował za fotelem, a potem zawołał , on przebrany, przebrany….Marcin nie potrafi zmienić głosu, syczę po angielsku : change voice, please!!. Ob biedak widzę, że w panice, bardzo się stara się , ale nic z tego, a im bardziej się stara , tym bardziej jest sobą …Antoś wytyka go placem i bezczelny woła: on przebrany, przebrany!!!!, to ten pan od Stefka. (czyli jego tata i nie inaczej -wola – Ma nieprawdziwą brodę, wszystko nieprawdziwe, przebrany !…. Katastrofa! Marcin boi się już już cokolwiek powiedzieć, mówię więc za niego:::, teraz prezenty, Antoś czyta co dla kogo….”Jakoś to poszło, —-Święty wychodzi, ale jakby pozbawiony świętości, zdekonspirowany, zgarbiony, będę musiał do niego dzwonić i go pocieszać. /// Antoś, Franio i mój dorosły Daniel…Antoś zupełnie mi się myli z Danielem, kiedy ten był w w jego wieku..tak są podobni. Czas wiruje i się zatacza jak dziecięcy bączek … /// Ale była paczuszka od Mikołaja z napisem – smok – i czekoladka dla smoka , który mieszka u nas w ścianie przy łóżku Antosia,- co Antoś przyjął poważnie. Smok o nią prosił. /// Kiedy go usypiałem , rozmowa ze smokiem – Antoś opowiada smokowi co przyniósł mu św Mikołaj, ani słowa , że był nieprawdziwy. Utrzymuje fikcję Mikołaja dla smoka, by utrzymać dla siebie wiarę smoka…a na tej wierze w smoka mu zależy, chociaż wie, ze to ja udaję smoka – wie nie wie… Iluż ludzi podobnie… wierzy nie wierzy w Boga. /// Prezentów było oczywiście za dużo, nie dało się ich udźwignąć…Rozsypały mi się dramatycznie kiedy próbowałem je chyłkiem wynieść dla Mikołaja , i on nie mógł zabrać wszystkich za jednym razem..A dzieci potem odpakowały tylko część. Antoś cieszył się jedynie z dwóch płyt o kreciku, prosił o nie, i z ciepłego szlafroczka, który sobie zamówił . Żyjemy w nadmiarze rzeczy i prawie nic nas już nie cieszy./// Antoś -wielka powaga przy dzieleniu się opłatkiem. życzy wszystkim zdrowia, jakby zamawiał i leczył, a Zosi o rok starszej pól-siostrze swej, życzył wesołych i miłych świat. Trudno o bardziej miłą, ładną i mądrą dziewczynkę niż Zosia…////
Poniedziałek
PODYSKUTUJ: