Mój świerk za oknem w śniegu i stale doprószany. Dach sąsiedniego domu stał się białym zboczem wzgórza. /// Jakieś kosztowne operacje z samochodem, przegląd po dwóch latach, elegancki zakład i salon, miła obsługa, o takiej Polsce marzyliśmy. Szkoda tylko, że ona tyle kosztuje, a w polityce paranoja , chamstwo i amatorszczyzna. Antoś ze szkoły, autobusem spacer przez śnieżny las, Antoś jak szczeniak, którego roznosi energia. Tak wygląda szczęście. Jego, a ja świecę światłem odbitym…/// Drugim wozem do zakładu z całą rodziną i z za dużym keyboardem, (będą jechać do cioci) Franio wali kupę, zamiana wozów, kłopotliwa zamiana fotelików, przepakowywanie zmienionych opon, Antoś ma ochotę wpaść pod samochód , śnieg sypie . Skąd brać cierpliwość i siłę? – oni do cioci, ja do domu…Jak smutno, że jestem sam, jaka ulga. Robię moje słynne danie w tadżynie, wkładam do pieca i rozpalam ogień w kominku. Teraz palę słowami w kominku komputera/// Jutro od rana bliscy nam ludzie , potem wywiad dla „Przekroju ” o ciszy. Muszę się wyciszyć, by pomyśleć o ciszy. Czemu ludzie tak boją się ciszy, mają straszny zgiełk myśli w głowach, a cisza go ujawnia. Zagłuszmy hałas wewnętrzny , hałasem z zewnątrz. Prawdziwej ciszy mogą doświadczać tylko ci, którzy potrafią ją uzyskać w sobie, i zgrać obie ….
piątek
PODYSKUTUJ: