upiorny ranek. Za krotki sen, a życie za długie. Cierpliwości mi brakuje do operacji wysyłania potwora do szkoły, ubierałem go , gdy on był w półśnie. Poranna maź życia, czarny kleik, rozgotowane kluchy…Ktoś komu w nocy posłałem nowy felieton pisze mi// młody człowieku masz talent! całuję i to dało mm kopa do życia. Na tenisa. Nowe piłki Wilson 1, Łukasz rozpacza, wyrzeka -nienawidzę Wilsonów , są jak poduszki. Moja żona jak znajdzie winnego, zawsze znajdzie, to jej od razu jakby lepiej. Jemu nawet to nie pomaga. Przegrywa niemal do zera. W szatni o „Pokłosiu”, nie był, ale już nie lubi, już mu się nie podoba. Potem będzie awantura, że poszedł, przeze mnie // Odbieram Antosia ze szkoły. Czekam w szatni dziesięć minut: jaka radość oglądać i słuchać dzieci, jak wybiegają na wolność, powitania z rodzicami, miłość , czułość. Nie ma niczego ładniejszego na świecie. // Jak zmieścić życie rodzinne Tołstojów w 14 tyś znaków… //// Coraz lepiej rozumiem , że można poświęcić życie dla własnego dziecka, bez wahania. A uciec z gniazda i zostawić samicę z małymi. Widzę tez wszędzie kobiety, które z niezwykłą starannością wycierają dziecku nos, robią to czule , uważnie, w przekonaniu, że od tego zależy los dziecka i jego szczęście, a zarazem awanturują się od rana do nocy z byle powodu, czym dziecko nasiąka jak gąbka. Gluty od razu widać, a tego nie… Mężczyźni rzecz jasna robią to samo, chociaż zwykle to nie gluty są przedmiotem ślepoty. Efekt jednak bywa równie tragiczny. ///
piątek
PODYSKUTUJ: