Przypadkiem biorę z półki przypadkową książkę i otwieram na przypadkowej stronie. I już jakby nie przypadkiem, trafiam na słowa, „””” Utopia nie jest po to, żeby w nią wierzyć, tylko po to, żeby się nią bronić. W końcu jednak kończy się na tym, że zaczyna się w nią po trochu wierzyć i to jest ten najgorszy etap, wtedy nie ma odwrotu. „”” To z rozmów Krysi Czerni z niedawno zmarłym historykiem sztuki Mieczysławem Porębskim, znam jego syna, Jurka. To dzięki Jurkowi, Warszawa ma sensowny i ładny system oznakowania ulic i miejsc. Krysia dokładnie w tej chwili pełna emocji czeka na wyniki Nike, jest tam jej książka o Nowosielskim. Nie wiem, czy ona, ale jej mąż na pewno, padł ofiarą utopii, w sensie w jakim mówił o tym Poręsbki. Dokładnie tak. (Lubię Krystynę, nie wiem czy bezinteresownie, czy dlatego , że ona bardzo lubi moje wiersze.) Pełne zrozumienie tej myśli, nie chroni przed chorobą. Jak się na to zapada , nie wie się o tym. Tak było w czasach stalinowskich. Wtedy dotykowo potężnym czynnikiem było śmiertelne zmęczenie po katastrofie wojny i wielki strach. Dzisiaj jest już tylko zmęczenie. Głównie zmęczenie sobą. Pamiętam tą całą tą grupę dzisiejszych publicystów smoleńskiej prawicy , co teraz napędzają zbiorową wyobraźnie paranoicznego myślenia . Byli jak otwarta dłoń. Teraz są tylko pięścią. I nie ma odwrotu. /// Ewa z Antosiem na koncert do filharmonii , a ja z Franiem przez las do Lidla. Lubię mieć cel, choćby taki. // Przenosimy się na chwilę na Maltę… z Monika na Skypie.Antos gada z Jeremim , jaki Jeremik ma dobry angielski akcent, zazdroszczę mu. /// Hot dog, uderzenie piłki między nogami z przodu , gdy piłka ucieka z kortu i nie da się jej uderzyć frontalnie. By tak uderzyć loba – to jest już cyrk – rakieta musi wejść głęboko między nogi…byle by nie za daleko. Agnieszce prawie się to udało. ///’ Dobrze, że Andrzej Franaszek zdobył „Nike „. Dobra książka, fajny chłopak. Występowałem z nim przed kamerą w mroźny dzień na cmentarzu, gdy żegnaliśmy Szymborską. Opowiedziałem mu kilka swoich spotkań z Miłoszem, chyba cierpiał, że ze mną nie porozmawiał wcześniej. Spotkam Franaszka za niedługo w Poznaniu… Jutro to Torunia, z toną książek, z komputerem i sprzętem tenisowym, jakbym leciał do Ameryki. Dobrze ze ciocia, wujek i ich pies będą z Ewą…/// Lucjan wie co pisze w kom. sobotę, bo ze szpitala. Modlitwa już niepotrzebna. Jest dzielnie po tej stronie… /// I zapraszam na spotkanie , Toruń, jutro, Dwór Artusa. Miałem tam spotkanie , kilka lat temu , ładne miejsce na starym mieście oczywiście. Potem męcząca noc w hotelu Orbisu, piętro wyżej jakiś palant zabawiał się z dwiema prostytutkami i w dym pijany śpiewał nabożne pieśni. I to w mieście, domu Ojca Dyrektora. /// oczywiscie Marek Bienczyk otrzymal Nike, nie Franaszek, ten wybrany przez cztelnikow…
NIedziela
PODYSKUTUJ: