Z wczoraj/// wieczór po spotkaniu , promenada zwana brzydko Monciakiem..(Monte Casinio) Masa młodych . Oszałamia mnie w sklepie widok dwóch dziewcząt lekkich obyczajów, czerwone szpile jak wieżowce, ostry makijaż, spódniczka pod pępkiem Dalej kilka takich samych, a tam widzę setka !!!. Zdumiewa mnie ich niewinny wyraz oczu.. Ktoś rozdaje zaproszenia do pubów, a mnie pomija, jakbym był przezroczysty. Tak młodzi przegapiają już przekwitłe kobiety. Czy to jakiś zlot burdelowy..?./// Potem znajoma mi tłumaczy : naiwny , tak dzisiaj wyglądają i ubierają się nastolatki , kiedy idą się bawić!/// Dzisiaj: spacer z Justyną , właścicielką „Bookarni „, plażą żółto błękitną do Orłowa. W dworku Żeromskiego kawa i ciastka. Pięknie tu. Wymieniamy słowa i kawałki swego życia serdecznie, jak dzieci znaczki. Jak fajnie, że są tacy ludzie jak Justyna, która ma sile chęci i środki! , by tworzyć takie miejsca jak Bookarnia …/// W Spatifie spotkanie z Krysytną Stańko, śpiewa mój wiersz. Spatif pachnie starością i pleśnią, zagracony pamiątkami przeszłości… ///
NIedziela
PODYSKUTUJ: