sobota

Ładne słowa Aleksandry Nowak w komentarzu wczoraj, „Lubię trafiać na drobne błędy w książkach. Nadają im bardziej ludzkiego charakteru, odrobinę życiowej niedoskonałości.” Też tak mam. Ja się przy okazji pocieszam, bo ciągle robię błędy. Też lubię nieudane wiersze wybitnych poetów, dzięki nim lepiej widać jak w sztuce, coś powstaje z niczego.

O 17 tenis z Łukaszem. I zawsze teraz to zdziwienie, że coś mnie krępuje, coś mi przeszkadza grać. A to mój wiek. Ciągle mam tylko 69 lat. Ale od września kiedy mam urodziny, już nie będzie żartów.

Moja książka „Dom pisarzy w czasach zarazy” będzie miała 440 stron i twardą okładkę, znacznie więcej niż sto zdjęć. Znam ją na pamięć, a jednak czasami czytam z ciekawością. Zanim się ukaże pewnie zapomnę. Zalety krótkiej pamięci. Są zdjęcia, których autorstwa nie mogę ustalić. Redaktorka będzie rozpaczać.

Wiadomość od Ani. Bardzo jej się podoba druga część mojej „Arytmii i kwarantanny” a nie byłem jej pewien. Pisze: Świetnie podpatrzone i sparodiowanie sytuacje kwarantannowe, ale sparodiowanie w sposób zaskakujący, to nie jest powielanie memów, to jest świetna literatura! ” Radzi jak najszybciej wydać tą powieść, ze względy na aktualność tematu. Ale przecież nie mogę wydawać czterech książek w jednym roku. Ale to luksusowy problem i świetna wiadomość, że jej się podoba.

PODYSKUTUJ: