Z malutkiej wsi kaszubskiej jednym skokiem – z przerwą na kolację -do Warszawy. Dom w mroku, ale widać, że zarósł dzikim winem i winem szlachetnym, owoce zaczynają dojrzewać. Dzieci śpią w samochodzie i leją się przez ręce . Kwiaty nie mają już sił by prosić o wodę /// Idę spać po 3 w nocy…budzi mnie wkrótce Ewa, nasza studnia z pompą hałasuje jakby zamieszkał w niej potwór . Sierść ogrodu wysoka, nie cięta od dawna i mokra , już świta … Podnoszę ciężką pokrywę, gramolę się z trudem po drabince do mrocznej nory, sporo wody , a pompa i zbiornik drży i wyje… Oczywiście nie mam pojęcia o co chodzi, a Lucjan daleko…I nagła myśl: co ja tu robię, senny , półnagi i bezradny … mam 61 lat, dwójkę małych dzieci, które śpią zanurzone w snach …Nasza planeta trzecia od słońca .//// Kilka scen kolorowych sprzed dni …Dolina Charlotty- Ustka…to za jakiś czas../// Ustka, zajechaliśmy na zwykle pustą plażę zachodnią, ale na razie jemy ryby..obok wesołe miasteczko zupełnie puste..zaczyna padać, ludzie uciekają z plaży, jak wojna uciekają podobnie niosąc dobytek…Deszcz mija…z Antosiem do wesołego… jazdy samochodzikiem elektrycznym, co za emocje . Znowu zaczyna padać . Jesteśmy już sami w miasteczku… Salonik z pneumatycznymi armatkami. Leje, salonik przecieka. Nagle pod ciężarem wody załamuje się nadmuchiwany dach, na szczęście na moją część . Gramolę się trudem zupełnie mokry…Uciekamy…ani śladu obsługi, też uciekli…Samochód na szczęście blisko ….Myślę, oby zawsze Antosiowi tak walił się taki dach na głowę … //// Już we czwórkę w wielkiej ulewie w drodze do hotelu… Na szosie zmienionej w rwący potok nagła myśl, że Antoś jest nie przypięty pasem. Staję w jakiejś zatoczce, podobnej teraz do zatoki prawdziwej …I moknę szarpiąc się z pasem fotelika. Grzmi… kątem oka widzę małego pieska , ociekającego wodą i w wielkiej trwodze… Skupiam się na zapinaniu pasa , nagle Antoś woła : o piesek! Widzę, pod jego nóżkami, drży male psie stworzenie, podobne do jamnika długowłosego. Sugeruję mu gestem, by opuścił nasz samochód…ten kuli się pod siedzeniem… Siadam obok Ewy, popatrz – pies, no pies….-bardzo lubię tego psa – mówi Antoś – jest cały mokry i trzęsie się ze strachu ….Co mu zrobimy z tym psem- rozpacza Ewa.. Ja na to – miałaś kiedyś siedem psów, to była jedna z pierwszych informacji jak dostałem od ciebie na początku naszego związku, coś… CDN -/// Człowiek jest jak worek, z którego co jakiś czas wychodzi szydło.. Na szczęście większość ludzi znamy i znać będziemy tylko jako miękki worek, czasami dziurawy, ale bez kujących ostrzy… Strach poznawać człowieka za dobrze, lub może raczej za blisko. Też dlatego małżeństwo jest tak ryzykownym doświadczeniem. /// Po tym urlopie jestem tak zmęczony , że bardzo by mi się przydał miesiąc wakacji ..///
Piątek minął i już po północy
PODYSKUTUJ: