Sobota

W nocy wiatr siał niepokój wśród drzew i ciągnął dachy za włosy.  Dzisiaj zamiast dnia  w   samochodzie , dzień w domu – przesuwamy wyjazd nad morze, bo zimno. Baraszkuję z Antosiem  w łóżku, dołącza   Franek . Jestem potem zupełnie  wymięty, jakby  i tak nie wymiętosiło  mnie już życie…Ale dałem tyle czułości  i tyle dostałem …/// Ewa na jogę a ja na spacer z dziećmi, dwie godziny. W pobliskim Helenowie, pomalowano komin,  w końcu!  Od razy cały ośrodek wygląda o niebo lepiej. Tak mało trzeba, by zmienić tak wiele na lepsze ./// Antoś  dzisiaj nagle woła  : mama,   wiesz, że ja mam bardzo dobry dom….Przedszkole ma najlepsze z możliwych, ale zrzuca je jak kajdany.. Przedszkole, jako zapowiedź szkoły i zniewolenia życiem w społeczeństwie  i w państwie.. /// Po południu  Antoś zmienia  zdanie, ma złą mamę,  a i tata nie najlepszy….Chwilami mówi rzeczy straszne- np. zbije ciebie- kiedyś takie gadanie  wybijano dzieciom  z głowy laniem, a tak naprawdę  wbijano im do głowy jak gwoździe na powrót, dzisiaj próbuje się tłumaczyć po dobroci, nie jestem pewien czy z dobrym skutkiem…Problem z Ewą, że zawsze widzi winę poza sobą,  a winny być musi. To fatalna cecha. Gwarancja,  że nie uczymy się na błędach.  /// Smakowite okruszki  tenisa z Paryża, pogrom Andory jako zapowiedź przyszłych sukcesów polskich piłkarzy …Ilu tam jest mieszkańców?  Coś około 40 tysięcy…. /// Podczytuję dzienniki Gombrowicza, które czytałem wielekroć , ale chyba dopiero teraz zaczynam je w pełni rozumieć…Nadszedł więc czas, by całą literaturę i filozofię czytać od nowa, a czasu na to nie nie ma …///

PODYSKUTUJ: