u Wieśka Uchańskiego w Iskrach, jak zawsze serdecznie, wydał niedawno książkę wspomnieniową Andrzeja Werblana waham się czy ją brać, wysoki funkcjonariusz PZPR, źle mi się kojarzy z marcem 68. Ale biorę i potem nie żałuję. Zdumiewające zjawisko jak po latach wszystko się unieważnia, nawet co zdawało się koszmarem i złem, jest tylko poczciwą wydmuszką.
W bibliotece SPP. Świetna biblioteka gdzie urzędują trzy mile Panie, jedna pamiętam sprzed stu lat, nic nie mają do roboty, bo mało kto tam przychodzi, mogą z niej korzystać tylko literaci, pachnie książkami i latami 50, bo nic tu nie zmieniło się od tamtego czasu. Pożyczam „Miedzianą bramę” Brezy, książkę, którą oddano na przemiał w mojej międzyleskiej bibliotece. Przypomina stary wysłużony mebel i jest z dedykacją pisarza.
Idąc Placem Zamkowym widzę jakąś galerię, myślę o Wojtku Tulei, PiS zabrał mu galerię na Krakowskim Przedmieściu, to było ważne miejsce , szyby pełne obrazów patrzących na pomnik Mickiewicza. Teraz są tam jakieś patriotyczne wystawy. A pamiętam jak Wojtek, mówił serdecznie o babach smoleńskich, bo miał te manifestacje smoleńskie pod nosem. Co teraz myśli, pomyślałem. I nagle widzę Wojtka, idzie utykając, z laseczką. Co za zbieg okoliczności. Mówi, że tą galerią teraz on zarządza. Wchodzimy, narzeka, że mało tu miejsca, że chociaż plac Zamkowy, nikt tu nie zachodzi . A do bab smoleńskich stracił sympatię. Wojtek jest bratem słynnego teraz sędziego Tulei. Są zresztą identyczni i ten sam głos, gesty, a nie są bliźniakami ani równolatkami. Niezwykłe zjawisko.
Czasami mi się wydaje, że podłość tej władzy jest większa od komunistycznej, z jej czasów bardziej łagodnych. Wtedy była presja historii, byliśmy częścią imperium, teraz jest wolność, i co oni z nią robią.