wczoraj cały dzień w domu, a za oknem małe gnicie, za wcześnie ta jesień, ze swoimi najgorszymi objawami. Zaraz na Stare Miasto do Muzeum Literatury i Stowarzyszenia Pisarzy polować na zdjęcia. Wczoraj serdeczna korespondencja z Ewą Zawistowską, wnuczką Broniewskiego, córką Anki, jej to ciepło i jasno, bo mieszaka w Grecji, posłała mi zdjęcia do książki, to dwa z nich.
a potem dzień się niespodziewanie zrobił sierpniowy. Na Stare Miasto, słonce, jak piękne jest Krakowskie Przedmieście, stary rynek. Muzeum Literatury na rynku, pracownica archiwów prowadzi mnie na tyły budynku, mały suplement do głównego budynku. uderza uroda tego miejsca. Oglądam teczki zamówionych pisarzy. Kilkanaście zdjęć mojego ojca z lat 20 i 30, najpewniej z archiwów spadkobierców jego pierwszej partnerki Krystyny. Nareszcie mogę bliżej ją poznać. Ojciec taki młody, w tylu miejscach nagle jestem z nimi.
Potem w bibliotece SPP. Wiele ciekawych fotografii, wybieram aż kilkanaście. Najsmutniejsze te z pogrzebów pisarzy, na końcu ich teczek, w puencie ich życia. Jaki żałosny jest ten koniec. Dom Literatury przy Placu Zamkowym, więc znowu w oknach piękno Zamku i Starego Miasta ozłoconych słońcem.
Międzylesie, robię zakupy, spotykam czasami spotykaną piękną zawsze elegancką starszą panią, podpiera się laseczką, zawsze uśmiecha się serdecznie do mnie. Dzisiaj mam taki dzień, że dużo gadam z ludźmi, więc przystaję przy niej i pytam: czy my się skądś znamy?-To ja się zdekonspiruję mówi, Kulerska jestem. Ach, to żona Wiktora Kulerskiego, zdawało mi się, że ma żonę, dziwiłem się bo zawsze ją jakby ukrywał. Byłem kiedyś z jego domu i też jej nie widziałem. Mówi, że czytają Przegląd i znalazła tam siebie. Oczywiście nie pamiętam. Wpadam w panikę czy nie było to coś przykrego, ale nie. Opisałem, że kupując Gazetę ujrzałem, piękną starszą panią i po jej wyglądzie od razu byłem pewien, że też kupi Gazetę.