Za chwilę wypłynę samochodem na wielkie wody , by dopłynąć z Antosiem do przedszkola…/// Tenis…dobra gra z obu stron, to nawet słychać po tym jak pojękuje piłka. /// Stan Borys na kolacji u nas…Zbłąkał się w naszych mrokach, lasach, lodach i wodach…Musiałem wyjść i świecić mu latarnią…Ubrany jak na koncert. Przywiózł mi swój tomik wierszy…Ewa mogła go wypytać o Annę Jantar, którą tak uwielbiała w dzieciństwie…Mówi: nie mam telewizora, wszystko co tu pokazują, widziałem już 20 lat temu w Stanach…Jutro leci do Nowego Jorku… Trochę mu zazdroszczę, że jest jedną nogą tam, a jedną tu…Sporo gadamy i tenisie, w którego gra też maniakalnie. Graliśmy siedem lat temu w Toronto , w parku. Była jesień, drzewa wokół płonęły na żółto i na czerwono…Stan -trochę odklejony od rzeczywistości Trochę? Może więcej niż trochę. Ciekawe co mówi o końcu śpiewania w klubach: wokaliści, zespoły nie są już tam potrzebne, ważni są didżeje. /// Robię im zdjęcie z Antosiem, będzie je kiedyś Antoni pokazywał swoim dzieciom, patrzcie jak przytulałem się do prawdziwego dinozaura…Wtedy jeszcze śpiewano z mikrofonem, a książki były na ogół papierowe…///
Piątek
PODYSKUTUJ: