zaraz do lekarza do przychodni, bliski mi lekarz, ale boję się, że wyda wyrok, że będzie zmuszony. Wyroki śmierci są czasami wydawane przez byle jakich ludzi , w byle jakiej sytuacji, rzadko przy trąb graniu.
Wczoraj ciekawy dzień, poruszenie duszy. Najpierw na Hankiewicza w Archiwum Cyfrowym. Stary budynek na planie koła, była tam kiedyś chyba filia Biblioteki Narodowej, coś tam czytałem, do czegoś zbierałem materiał, do czego? ,nic nie pamiętam. Teraz szperam w ich zbiorach starych fotografii. W dziale pisarze lata 40 i 50. Ile znajomych twarzy, znajduję kilka fotografii ojca, których nie mam. To zdjęcia do mojej książki.”Dom pisarzy w czasach zarazy. Iwicka 8a.”
Spotaknie w duchami.
Potem na Iwicką sfotografować fasadę domu, myślę, mam nadzieję, że nie zmieniła się od chwili wzniesienia budynku, chociaż od tak dawna na to zasłużył. Jeszcze dwa lata temu była niezmieniona. Podjeżdżam, jakby mi ktoś w mordę dał! Dom pięknie odnowiony, kremowy kolor, wyremontowane balkony, wygląda bez porównania lepiej, stał się nagle ładny. Poczułem jakby ktoś mi zrobił wielkie świństwo. Co robić, fotografuję go w tej postaci. Chciałem by ta fasada poszła na okładkę książkę, ale nie odnowiona. Nagle ktoś do mnie woła. Przystojny wysoki facet w średnim wieku, z żoną i małym dzieckiem. Okazuje się, że Rafał, który kupił ode mnie nasze rodzinne mieszkanie mamy. Zaprasza do siebie. Czuję skurcz serca. Zaraz zobaczę jak po wielkim remoncie wygląda dawna jama mojego życia. Nie poznał bym tego mieszkania, zmienił się układ pokoi, mieszkanie świetnie wygląda, urządzone ze smakiem. Zupełne nieprzyleganie dawnego mieszkania do nowego. Zostały tylko stare klamki. Pan Rafał mówi, że walczył o to by ocalić szczegóły. Kieruje wspólnotą mieszkańców. Jakie to szczęście, że tego się podjął ktoś z wyczucie estetycznym, tak rzadkim w Polsce, z pasją by śledzić korzenie starych rzeczy. Ocalił drzwi wejściowe do domu. Są tylko pięknie odnowione. Ocalała mała poręcz, którą chwyta się otwierając drzwi. Czyje dłonie jej nie ściskały, setek pisarzy, też Herberta i Szymborskiej. Pan Rafał ma w mieszkaniu zdjęty po przy remoncie numer domu 8a, mała, stara klatka z żarówką w środku. Chce ją przywrócić budynkowi. Napisałem kiedyś- Polska to nie jest kraj dla miłośników szczegółów, to zdanie było mottem w książce o polskim miejskim dizajnie. Coś się jednak chyba zmienia. Dla Rafała moja książka będzie ucztą duchową.
Jakoś dziwnie mi było po tej wizycie. Jakbym zwiedzał ten dom po własnej śmierci.
W przychodni dowiaduję się, że Paweł odwołał wizyty. A tak mi był dzisiaj potrzebny, dają mi innego lekarza, młody. Ogląda moje plecy, to nie czerniak, ewentualnie brodawka starcza. Brzmi okropnie, beznadziejnie, ale lepsze to niż czerniak. Oddech ulgi nigdy nie jest zbyt głęboki, wypełnia go od razu strumień życia.