przypiekłem się wczoraj w małe paski, niechlujnie posmarowałem się kremem, na stopach mam jakby czerwone skarpetki. Na razie nie jest to bardzo dolegliwe, pewnie będzie. Na plaży będę się musiał kryć przed słońcem.Chcemy iść dopiero późnym popołudniem, gdy słońce będzie bardziej łaskawe.
Zastanawiamy się gdzie jechać, Antoś woła; wy nie będziecie mi rozkazywać, gdzie mam jechać! A sam za bardzo nie ma pomysłu.Zawsze był trudny, teraz dorasta i będzie na pewno jeszcze gorzej.Czasami marzę by mieć święty spokój, jaki zwykle mają ludzie w moim wieku. Ale czy to nie bywa spokój trumienny.
Próbuję tu pisać wiersze i chyba udało mi się wejść na ścieżkę ich pisania, właściwie na nią wrócić. Szkoda tylko, że tak maniacko potarza się w nich motyw starzenia się i śmierci.
zawsze w mojej poezji mocno obecny, ale nie tak natrętnie.
do latarni Stilo, nie wchodzę dzieci wchodzą, już nie wszędzie mi się chce wchodzić. Kiedyś jak nawet mi się nie chciało, to wchodziłem, bo wydawało mi się, że wypada.
Po południu wędrówka nad morze, niemal zupełnie pusta plaża, potężny wiatr, piaskowa burza w miniaturze. Aż boli, gdy drobinki piasku smagają nogi.