Zimno,siapi deszczyk, leżę sobie na lozku malzenskim w hotelu Wersal w Zakopanem i dobrze mi.
Jestem w jury literackiego konkursu na książkę o Zakopanem. Podróż Pendolino do Krakowa w miłym towarzystwie Ani Janko i Iwony Smołki, potem przysłanym po nas samochodem do Zakopanego.
Obiad w restauracji, która specjalizuje się w kaszach, wzrusza mnie to miejsce, bo przecież tu był słynny Poraj, rydze i pyszne fantazyjne kanapki. Z Iwonka i z Ania czuje się jak z bliska rodzina.Spacer Krupowkami w deszczu. Przypominam sobie niektóre miejsca, czasami one przypominają mi o sobie.
Trumienny czarny duży budynek w miejscu dawnego coctailu, ileż ja tam melb zjadłem w dzieciństwie. Ten budynek w tym miejscu jest skandalem architektonicznym. Jem potem kolację z wiceburmistrz Zakopanego, tłumaczy się, że wyznaczyli tylko skalę budynku, na jego formę nie mieli wpływu.Nie bardzo rozumiem, ale nie pytam.