Poniedziałek

Dzień w domu…między pisaniem, a tłumem dzieci i gości. Śmierć Kima…przypomina mi się moja podróż do Korei Północnej. To było mocne przeżycie, jakiś zdumiewający teatr na żywo…Zapach tyranii jest przezroczysty, ale gęsty.W telewizji oglądam płaczące tłumy…Franek też ogląda..nagle zaczyna płakać… Na tym polega presja tłumu i zbiorowe histerie… Szaleństwo dzieci, nakręcają się sobą nawzajem, ale Antoś szczególnie nieznośny I te jego groźby uczuciowe – nie będę cię już lubił na zawsze. Jak krótko trwa jego … na zawsze. Z rozmowy z Hanuszkiewiczem…tylko On wie,  jak już się źle czuł wtedy…Był jak wielki, stary owad, że śladami dawnej piękności resztkami sił szamocący się w sieci. A jednak wykrzesał z siebie wiele myśli… Adam: „Wiesz, wydaje mi się teraz, że pamięć nie ma czasu. Stąd trudność, w odczytaniu i wz rozumieniu, w poznaniu siebie patrząc wstecz. Nie ma „wstecz”. Wszystko dzieje się w tym samym czasie. Dla mnie tak jest, to wiem na pewno. Czas poznaje się po dzieciach, po ludziach, którzy osiwieli. I umarli.””” Z listu w „powiadomieniach blogu ( …) „””””..poszukuję adresu bibliograficznego tytułu zbioru wierszy M. Jastruna, w którym znalazł się przepiękny wiersz „Buciczki”. Nie śmiałbym zawracać głowy Pańskiej, gdyby nie fakt, że może jest Pan moją ostatnia deską ratunku. Otóż ani Słownik bibliograficzny pisarzy współczesnych, ani przemiłe Panie z Ossolineum, ani żadne inne źródło, które sprawdziłem, nie podaje odpowiedzi na moje pytanie – GDZIE? Tak na wszelki wypadek podam brzmienie całości tekstu:” Stoją pomięte, zmarszczone, Połatane buciczki chłopczyka. Kiedyś były całe i czerwone, Dziś – prawy skrzelami oddycha, A lewy – jak zwiędły liść klonu, Przez wiatr i słotę rozpruty; Stoją starte, pogięte Siedmiomilowe buty Czteroletniego chłopczyka. A w nich ścieżki zbiegnięte, Gliniasta ziemia, Droga w czerwonych głogach, Nabazgrany zawzięcie poemat, Godny buciorów van Gogha.” Będę bardzo wdzięczny za wszelką pomoc, a gdy Pan będzie chciał wiedzieć, po co mi ta informacja, opowiem całą historię… Trochę w niej metafizyki i w ogóle to nie wiem, czego jeszcze.””””(….) Jaki ładny ten wiersz mego ojca o moich przecież bucikach… a nie znam go. Jak to możliwe?!. Czyżby ojciec nie włączał go swoich wierzy wybranych, zebranych itp??? Będę szukać zaginionych „bucików”. Jeremi i Antoś idąc spać razem…Jeremi szybko zasypia, Antoś w rozpaczy… jak on mógł mnie tak zostawić… Antoś już niemal usypiając pyta mnie: a dlaczego się myśli..? Męczę się nie wiedząc co odpowiedzieć, a on męczy się z myślą, dlaczego się myśli…Potem już prawie śpiąc pyta : a co my mamy w głowie?

PODYSKUTUJ: