Ciężko mi wymieniać „cegiełki” w mojej nowej powieści, jakby mi to już zastygło. To mogłoby świadczyć o tym, że rzecz jest już gotowa i dokonując zmian, można ją tylko zepsuć. Ale wiem, że tak nie jest.
Dzieci u cioci, cisza w domu aż w uszach dzwoni. I bałagan aż bolą oczy. Ewa rozbiera choinkę, to zawsze bardzo smutne. Drzewko opuściło bezradnie ramiona.