Co za rozkosz samotności…jeśli nie jest wyrokiem, a przerwą.. Wracam myślami do śmierci Nasierowskiej …tak szybko znikamy, zaraz potem kiedy milkną nekrologii… Na rowerze do sklepu, potem na małe co nie co …Ciemnoskóry kucharz z Dżibuti serwuje mi kebab na ostro.. nieco za ostro.. Wczoraj w szpitalu wdziałem ciemnoskóra lekarkę. Cieszę się, że do polskiego mleka dolewa się trochę kawy…Słońce i wiatr podszyty chłodem , jak nad morzem… Za mało mnie, na to wszystko co muszę pisać…Energię daje wiara, że to co się robi jest ważne…Nie wszystko co piszę przekonuje mnie do siebie… Spokój w domu do rana do nocy, uświadamia mi jaki jest tu niepokój od rana do nocy… Oglądam „Atuora widmo” na wideo, w kinie go nie widziałem. Niezły, mroczny film, ale patrząc ostro widzę absurdy scenariusza, które widz daruje autorowi, bo jest na fali…Po co „pisarz „przekazuje na na kartce swoje odkrycie żonie premiera , skoro musi wiedzieć, że to dla niego może być wyrokiem śmieci, to jest psychologiczny absurd…nie jedyny tym filmie…Film ma po prostu inne prawa niż życie i pewną umowność… Kiedy gaszę telewizor nagle widzę piękno mego domu i surrealizm swojej życiowej sytuacji… Mam 61 lat, jak i kiedy?! A skąd nagle dwójka małych dzieci…A przecież nauczyłem się cenić sobie samotność i wolność …To nie nauka poszła w las, to las przyszedł do mnie, jak w Makbecie…..
Środa już
PODYSKUTUJ: