wysłałem tekst do Przeglądu, po Antosia do szkoły, do przychodni po recepty, mój miły znajomy nieznajomy lekarz zostawia je tam dla mnie, w końcu do apteki, by wykupić potężną dawkę chemii, a tak to w domu przeglądam się w lustrze laptopa, mniej lub bardziej bezradny.
Jutro do małej mieściny pod Działdowem, Lidzbark, ale nie Warmiński, z wykładem o Herbercie dla młodzieży szkolnej. Muszę wstać o 7 rano, to dla mnie okrutna godzina, gdy zwykle wstaje o 10. Czy w ogóle jest sens się kłaść. 🙂