może to już ostatni dzień, kiedy jeszcze można siedzieć na tarasie w słońcu.
Ukrainka u nas sprząta. Jej syn też tu pracuje, na budowie. Dzwonił właśnie do niej, że spadł z drabiny i złamał sobie rękę. Opowiada, że zapłaciła niedawno tysiąc dolarów, gdzie trzeba, by zwolnić go z wojska. To zupełnie normalne na Ukrainie, wszystko można tak załatwić. Polska na zasadzie kontrastu wydaje się wolna do tej plagi.
W Ferrio, w kawiarni, spotkanie z R. Poznaliśmy się na Facebooku. Mój czytelnik. Mężczyzna, ale chłopięcy mimo, że ma więcej niż 40 lat. Typ słowiański, twarz zupełnie jak z obrazów Zofii Stryjeńskiej. Ma ze sobą mój „Przewodnik po depresji”. Mówi ile mu dała ta książka, wymiętoszona, wiele podkreśleń. Pytam go kim jest? To zawsze jakoś głupie pytanie w swojej zasadniczości. Ale mówi o sobie naturalnie i szczerze. Oto człowiek, myślę i jego życia, które mieści się w kilkudziesięciu zdaniach. Ma warsztat samochodowy, ale taki artystyczny, poprawia samochody i je zdobi. A z usposobienia jest humanistą. Wyśmienite połączenie, talent techniczny i sztuka. Zazdroszczę tego ludziom.
Mecz Polska Brazylia w siatkówce, mam za słabą psychikę na takie emocje. A narodowe pienia komentatorów, to zupełna utrata kontroli nad zwieraczami ust. Teraz politycy PiSu i kukiełka prezydent, będą się przytulać do tego sukcesu. Reżim zawsze tak ma. Ale oczywiście i mimo wszystko cieszę się z wygranej.