w nocy obudził nas alarm, gdzieś w pobliżu, natrętny, uparty. Okazało się potem, że było włamanie do sąsiadów. Złodzieje chadzali też po w naszym ogrodzie, bo brama była uchylona. Jak kruche jest nasze poczucie bezpieczeństwa.
Dzień w domu, jak tak siedzę cały dzień, wkrada się jakaś zatęchłość w moje myślenie.
Czytam swoje felietony, ciągle do Newsweeka. Zdają się nie mieć końca. I ciągle te zaskoczenia, że czegoś nie pamiętam, co było wyraźne i zdawało się ważne.