Niedziela

Niedziela

  Upał…. Zastanwiam się , czy jestem jajkiem ugotowanym na miękko, czy na twardo?    Dwa dni temu w Mdinie. Miasto  i twierdza na wzgórzu jak gniazdo. Znakomicie zachowana 17 wieczna substancja miejska, też przez zaniedbanie. Teraz wszytsko odszykuje blask, na szczęście niestety. Blask czeęto zabiera prawdę architekturze. Niedawno prawie nikt tu nie mieszkał… A to jedno z najbardziej urodziwych architektonicznie miejsc jakie znam…I pamiętam każdy szczegół sprzed dwóch lat.      W tej plątaninie wąskich, białych, kamiennych  uliczek. ukradkiem wmontowany prezydencki Pałac,  z 17 wieku….Niedaleko –  słychać u nas w domu rozdzierające krzyki pawi.  Są tam piękne ogrody. I tam jedyne wyjścia z naszej twierdzy … Po drugiej stronie zrobiono niedawno plac zbaw i boksy dla zwierząt, tak oczywistych jak kury i konie, ale są też osobniki bardziej orientalne. I strusie…Zabawne jak w Polsce struś stał się nagle niemal krewnym domowej kury…Antoś nawet ich nie poznał, on który zawsze  miał taki szacunek dla,  jak mawiał…. tusi. U dzieci, ale czy nie podobnie u dorosłych, wyobrażenie nałożone na „rzecz”,mało widywaną w naturze, odrywa ją do realnej postaci.   Przybywa chyba prezydent, trochę szyku, ale nie dużo…Monika i Giles nawet nie wiedza jak się nazywa   Wczoraj w pobliskim Balzan na chichi foko, dłużej niż do północy…Wielka fiesta i pokaz sztucznych ogni… Metalowe i drewniane machiny po kolei ziały ogniem, kręciły się , wywiały ramionami ,  a niektóre nawet robiły miny…W tle muzyka, też z wojen gwiezdnych…Antoś to zasypiał, to wpadał w wielką trwogę.. Oglądaliśmy spektakl z dachu starego domu, obok baorkowego kościoła.. A dzwon kościelny bił raz, ale dobitnie,  po każdym występie.. Kolorowe figury świętych na postumentach z udawanego, malowanego marmuru, też zdawały się bić brawo..  Kilka orkiestr miejscowych..partyjnych…. Partyjność Malty, bary gdzie się świętuje, też parryjne  . Ten.partii nacjonalistcyznej, na ścianie portret przywódcy nacjonalistow ze wsi Balzan , w tamtym liberałów. Oj Polska chyba zmierza w tą stronę?      Pogańska religijność, jak nasze odpusty, tylko pompa tu większa. Dziewczyny na wieżowych obcasach, ciasno i krótko odziane, jak prostytutki …Ale cudne to…dawno juz nie czułem na grzbiecie takiego dreszczu osobliwości..   Plaża na południu,  ta sama co 2 lata temu. Mam tapetę w komputerze jak Antos wyiega z morza…  ta sama skala jak twierdza w tle. Teraz upal, tłok, nie można znaleźć miejsca do zaparkowani. Koszmar. Woda ciepła i gęsta jak zupa.     Znieczulony upałem i morzem, nagle zapominam, że ruch tu lewostronny, i że mam operować tylko jedną nogą, to automat – na szczęście bylem sam  bez rodziny,  i wyszedłem cało.  A szosy tu  jeszcze gorsze niż w Polsce – wiem,  trudno w to uwierzyć!   Czytam w książce "Oblężone " trzy niezwykle dzienniki kobiet z oblężonego Leningradu . Gód, analiza głodu. Setki tysięcy ludzi umarło z głogu . I nawet tam, podłość sowieckiego kłamstwa. .A ja tu się obżeram bez umiaru..Giles jest genialnym kucharzem. I zbiera książki kucharskie, oryginaly sprzed wieków…   Giles to 100% angielski gentelmen. Niezwykle zjawisko. Słucham go, obserwuję –  jakbym czytał angielskie powieści..Sopelek lodu jaki ma w sercu- też gentelmeński.

PODYSKUTUJ: