czwartek

moja przyjaciółka z Jerozolimy pisze, że ma ostateczną diagnozę. „Rak płuc. Chemioterapia, a potem naświetlania.”Wyszła z raka piersi w roku 2004. Byłem wtedy z nią w stałym kontakcie. Teraz pisze, że nie będzie pisać. Będzie mi ciążyć jej milczenie.

Upał, chłodzony przez wiatr. Niebo błękitne nade mną, czarna nić we mnie.

Impotencja pisarska. Powieść o nocy stanu wojennego nie chce mi się pisać. Ten opór jest pewnie ostrzeżeniem, nie ładuj się w to. Ale nie mam żadnego innego pomysłu. Wielka bieda.

Przyszła duża paczka z Bielska Białej. Kilkaset prac, poezja i proza. Doroczny konkurs literacki dla dzieci ze szkół, od maluchów do nastolatków. Od kilkudziesięciu lat jestem w jury. W tym konkursie już biorą udział dzieci dzieci, które kiedyś nagradzaliśmy. Za chwilę będą wnuki. Upływ czasu jest tu wymierny i dotykalny. Powtarza się talent i wrażliwość dzieci, potem zwykle gdzieś gubione.

PODYSKUTUJ: