sobota

Mogę tylko zacytować Sylwię Plath: „Dzisiaj w depresji. Nie jestem w stanie nic napisać. Gniew Bogów. Czuję się jak rozbitek na wygasłej gwieździe, niezdolny do żadnego uczucia oprócz okropnej, beznadziejnej martwoty. Patrzę z daleka na ciepły, ziemski świat.

A jednak zapisała te słowa. Ja też te pisze.

Dzieci z pięknym kwiatem i z laurkami na dzień ojca. Ciekawe zjawisko, jak rosną różne „dni” i ich celebracje. Kiedyś był tylko dzień matki. Teraz i babcia i dziadek maja swoje dni. Jest nawet dzień depresji….niemal cały rok jest zapełniony dniami kogoś, czy czegoś. Jakby z upadkiem różnych tradycji, była potrzeba tworzenia nowej.

Nie wiadomo kiedy wciągnęły mnie mistrzostwa świata w piłce nożnej. Poznaje się aktorów tego spektaklu. Dziwnymi drogami chodzą sympatie i antypatie, czyli komu się kibicuje. Niemcom i Chorwatom nie kibicuję, za stare zbrodnie wojenne. Serbom nie mogę za stosunkowo nowe. Regułą jest, że chętniej kibicuje się małym krajom, to solidarność z teoretycznie słabszymi. No i tym co pięknie i z fantazja grają. Między miłością, a nienawiścią jest ściana z bibułki. Stąd nagle fala negatywnych emocji wobec polskiej drużyny. Z tysięcy komentarzy wyłania się żal, że mało z siebie dali, „nie gryźli trawy”, że tak wiele zarabiają i używają tyle żelu do włosów.

PODYSKUTUJ: