Środa
Wracając do „Kubusia Puchatka”… genialny wydaje mi się ten przekład siostry Tuwima, Ireny Tuwim, ale muszę kiedyś zabrać się do oryginału… Przed laty czytałem piękna książkę wspomnieniową syna autora „Kubusia” Christofera, czyli Krzysia …„Poza światem Puchatka”. Pisałem o tym w jakimś felietonie ….„W niezwykłym świecie stworzonym przez A. A. Milne, zawsze w konsternację wprawiała mnie ta postać Krzysia. Demaskował czasami nagle świat baśni, a ja nie chciałem tej demaskacji. Teraz już wiem, że Krzyś (Christopher Milne) był chłopcem zupełnie prawdziwym. Był synem psiarza. Zmarł nie tak dawno, chociaż jest wieczny. W małym angielskim miasteczku prowadził małą księgarni i z niej sobie żył. A w trakcie tego życia rzucił na kartki garść wspomnień,” to właśnie ta książka „Poza światem Puchatka”, zrobił to jakby mimochodem, a wszystkie wspomnienia nagle zakwitły. I stał się następny cud, po cudzie książek jego taty. A więc posiadał literacki talent, ale był człowiekiem tak cichym i skromnym, że nie korzystał z niego. Po za tym, strach to pisać, ale miał pewne urazy, z dzieciństwa , zacinał się, a potem wcale nie miał dobrych stosunków ojcem, prawie w ogóle ich nie miał. On sam wspomina o tym delikatnie”. „Mój ojciec był twórczym pisarzem i właśnie, dlatego nie p o t r a f i ł s i ę bawić ze swoim synkiem, którego wysnuł w marzeniach i znajdował radość gdzie indziej. Zamiast tego pisał o nim. „ W czasie wojny Krzyś ze „swoimi zwierzętami” poszedł na wojnę światową i był nawet ciężko ranny….O tym też jest w jego książce, więcej opisy wojny należą do najlepszych jakie znam, a kto nie pisał o wojnie… Ale najbardziej chyba ujęła mnie myśl Krzysia o względności wielkości i odległości. Zauważył: „Czasami się zastawiam, jaka jest korzyść z wielkości i odległości? Czy astronom z teleskopem widzi więcej niż biolog z mikroskopem? Czy podróżnik widzi więcej niż ten, kto zostaje w domu? (…) Mieszkam wiec u ujścia doliny. Mam małą księgarnię w małym miasteczku i rzadko wypuszczam się gdzieś dalej”. W redakcji przeglądam roczniki Zwierciadła z lat 97- 98.. Szukam tekstu o „Piwnicy pod Baranami” , Krysia Zachwatowicz, chce go sobie przypomnieć, będę się opiekował nią i Wajda na naszej poniedziałkowej uroczystości. Szukałem, ale nie znalazłem. Smutek starych roczników.. jak szybko umiera miesięcznik, chociaż wolniej niż tygodnik czy dziennik…Przeglądam…i widzę zdjęcie Lwa Rywina z synem,..Lew jeszcze jako porządny Lew…a nie Lew noszący w sobie dziwną propozycję. Jest wywiad z Elżbietą i z Markiem Łebkowskimi, …znam ich, znalem…Rozmowa – oni jako przykład pięknego małżeństwa . Wkrótce potem rozejdą się. Zdjęcie ich syna, który jeszcze nie wie, że za ponad 10, pokłóci się z taksówkarzem, który tak strzeli go pięścią w twarz, że połamie mu wszystkie kości twarzy. Ostatnia moja rozmowa z Markiem w telewizji…mówił mi ze zgrozą o przygodzie syna.. Wkrótce potem, smakosz i znany kucharz , dostanie wylewu.. za dużo jadł. I umrze. Zdjęcie Falandsza z żoną, wywiad z nimi. Falandysz mówi, że chciałby jeszcze zobaczyć jak dorosną jego dzieci, o wiele starszy od swej żony, ale nie aż tak, jak ja…Wkrótce potem umarł….No… Nie jest dobrze… Dzisiaj kiedy dalej czytam Antosowi Kubusia, widzę jak ważne są w tej książce ilustracje Sheparda…. to byl znajomy Millne, znał Krzysia. a chłopczyk, ktorego ryswał jakoś podobny do małego Christofera ze zdjęć…..A mnie dodatkowo wzrusza, że rysowany Krzyś , zapewnie pdobnie jak mały Christofer, kiedy czymś podekscytowany, podskakuje na obu nóżkach – uderzyło mnie to, gdyż Antoś robi tak samo, podobnie umnosząc rączki… Te świetne rysunki, są ważną częścią książki. Dzisiaj czytaliśmy o powodzi – rysunek grubego drzewa…z dziuplą, w ktorej siedzi prosiaczek, z której potem rzuca do wody butlekę z wołaniem o pomoc…wysoka ta woda wokól drzewa…Jak jak to żywo pamiętam ze swego dzieciństwa… Shepard czasami dosyć dowolnie i swobodnie ilustrował słowa książk – nie szkodzi… Przy usypianiu pytam Antosia – jak myślisz , dlaczego ja ciebie tak lubię ? –Opowiada bez wahania– dlatego, że mnie kochasz.