Sobora -Szabat
Nie piękno kwiatów, zapachy, widoki.. a że nie muszę się nigdzie śpieszyć…. porusza mnie. W końcu krajobraz wewnętrzny zawsze najważniejszy… Mieszkam w domu na wzgórzu tuż obok pięknego Muzeum Izraela, w dole Kneset czyli parlament, a 25 minut piechotą wielka triada – .Świątynia Grobu Pańskiego , obok meczet na Skale lśni żółtą kopułą i tuz obok przeraźliwie biała Ścina Płaczu, a wszystko wtulone w siebie… nie koniecznie przyjaźnie ….Ale zgęstka religijno emocjonalna!. A wszystko wśród przekupniów, których Chrystus kiedyś pognał pejczem ze świątyni…. Skąd ludzie biorą pewność, że ich religia jest prawdziwa_ – żar taki sam tu i tam… Dziś szabat – cześć Jerozolimy nie może włączyć światła , jechać windą, czy samochodem by nie zgrzeszyć pracą Zdecydowana większość kpi z tego, jak my z Radia Maryja ….chociaż tu ta tradycja ma tysiące lat ..Za chwilę popełnimy grzech śmiertelny jadąc w stronę Tel Avivu na przyjęcie sobotnie.. rodzinne… Setki tysięcy ludzi tak się spotyka co tydzień – rodzinnie. Kraj mały, nie ma problemu tak się zjechać i być razem , to u tych, a to u tamtych krewnych. Niesamowita ta powszechność zjawiska i siła .To nadal jakaś plemienność, która niektórym się podoba, a innych niepokoi…Ale na tle rozpadających się naszych rodzin…i braku spotkań… ładnie to wygląda serdecznie i bezalkoholowo i wielopokoleniowo i smacznie.. Noc. Dochodzi pierwsza… tu jest godzina do przodu… Muzułmański pół-księżyc wisi nad Jerozolimą. Niedawno wróciłem ze Starego Miasta. Jak zawsze robi ogromne, chociaż nieco surrealistyczne wrażenie . To surrealizm metafizyczny. A to spotkanie rodzinne, było tak bogate i niezwykle, że płoszy mnie sama myśl, że mam je zamknąć w słowach. Może jutro … .