wczoraj kawa a Anią Janko w Stacji Falenica. Bardzo serdecznie i szczerze, ona o swoich piwnicach i jak się z nimi męczy. Odpowiedziałem jej swoimi piwnicami, ale tyle razy w nich byłem z pochodnią, tyle o tym pisałem, że mnie już nie dręczy ich zawartość. Nawet nie wiem, czy te piwnice nie zmieniły się w salony, gdzie zapraszam gości.
Niedługo do Muzeum Żydów Polskich, gdzie wstyd się przyznać jeszcze nigdy nie byłem.
Kiedy wchodziłem do muzeum, bramki, sprawdzanie czy nie wnosi się broni. Dwóch panów zdaje się czekać na mnie. „Czekamy na pana”- mówią, po czym komplementy, jak ważne dla nich co piszę i mówię.
Stała ekspozycja trochę pusta w pierwszej części, bo nie ma przedmiotów ani zdjęć, to dawne czasy, potem to się zagęszcza. I wtedy ta ekspozycja porusza. Spotykam się z cytatem z dzienników mojego taty…a pod tym cytatem na ekranie przemawia Gomułka na słynnym wiecu w 1956 roku.
W muzeum spotkanie z Sabiną Barel, autorką „Zapisków z wygnania” . Jest też Krysia Janda, gra w spektaklu o tym tytule w swoim teatrze Polonia. Wielka sala w muzeum wypełniona po brzegi. Koniecznie pójść na ten podobno niezwykły spektakl. Spotkanie w muzeum też poruszające, pani Sabina mówi powoli, czasami jakby z trudem, ale jej słowa ważą. To wszystko co było staje się nagle aktualne, chociaż powtarza się z mniejszą siłą i do tej pory w formie karykatury.
Jej słowa: „Paradoks że mogłam być wszędzie Polką, tylko nie w Polsce.”