Niedziela
Cały dzień w domu, lub w pobliżu domu.. co za luksus…Chodzę po ogrodzie jak jakiś starzec i delektuję się każdym pąkiem… Z Antosiem na hulajnogę na pobliski asfalt, ten pobliski…nie jest wcale tak blisko, wokół piaszczyste drogi…Biorę ze sobą wózek i plastkowy worek , zbieram przy okazji "leśne" śmieci ….najwięcej opakowań po papierosach i butelek po wódce i piwie ..Od razu widać, że jesteśmy w krainie, gdzie króluje "zdrowy" tryb życia.. Dzwoni Krysia Janda – kupuje moją wieś.. Jej mama też się w niej zakochała. Ciesze się…że kawalek mojego zycia idzie w dobre ręce… w dobre słowa i w ładne myśli… Patrząc na naszgo Franka, jak jest cały czas noszony i nigdy nie opuszczany, myśle o sobie z czasu, kiedy byłem wj jego wieku . A to fragment z naszej książki, nad nią właśnie pracuję, naszej, czyli Wojtka Eichelbergra i mojej, ktory dotyka tego tematu… ————————————————– W E. Dziecko nie jest osobną osobą nawet rok po urodzeniu. Robimy wielki błąd, gdy w tym okresie życia stawiamy mu jakieś zadania lub wymagania – na przykład kontrolowania uczucia głodu. Kosztem będzie napięcie, lęk i nieufność które zapiszą się w świadomości i w ciele na bardzo długo. Im bardziej matka jest w tym okresie dostępna tym lepiej. Kobiety w społecznościach plemiennych do dzisiaj jeszcze praktycznie nie rozstają się z dzieckiem przez pierwszy rok jego życia. Bowiem dzięki matkom coś bardzo ważnego instaluje się wówczas w naszych sercach i umysłach. W tym czasie ojciec albo babcia mogą być najwyżej dalece niewystarczającym substytutem matki. T.J. Zagnieżdża się w nas poczucie bezpieczeństwa lub jego braku. Kiedy miałem pół roku mama wyjechała na dwa tygodnie z ojcem, a ja zostałem z babcią. Intuicyjnie czuję, że to mnie skaleczyło. Potem takie wyjazdy nieustannie się powtarzały, a jak czytam w listach mego ojca do brata – babcia była dobra, ale nienormalnie nerwowa. —————————————————– Myśl, ktora mi teraz przyszła do głowy, ktorą dopiszę zaraz do naszej książki – czasami mam wrażenie że kultywujemy pamięć błędów i przewin naszych rodziców, by mieć usprawiedliwienie dla własnych wobec nich zaniedbań, gdy sami stają się nieporadnymi dziećmi…