Kilka godzin z dziećmi. Żebym ja zawsze miał tyle energii . Antoś gra na keybordzie i rysuje, i każe czytać sobie książeczki . Sam tez czyta spore fragmenty, każde słowo jest wymęczone, ale nadzwyczaj jest wytrwały. Niesamowite są jego rysunki, rysuje np. komputer jako jakieś gigantyczne urządzenie, albo labirynty. Żadnych, domków, kwiatków i słoneczek. Tak mały Franio jak i Antoś pomagają sobie w każdej trudnej pracy języczkiem, to typowe chyba dla wszystkich dzieci. // Sam w domu, niech będzie błogosławiony spokój. Sprzątam bałagan jak się zdaje nie do sprzątnięcia. A pożeram go jak smok owieczki.// Felieton do „Wprost ” w zarysie gotowy. Staram się łączyć kpinę i próbę poważnej analizy. Są zjawiska, których nie można traktować od końca poważnie, ale których jednak należy się obawiać. Jeśli jest powód do obawy trzeba zrozumieć istotę rzeczy. /// Czytam listę słynnych zmarłych w tym roku, przeraża jak wielu znalem. Wszyscy nosimy pętlę na szyi, wystarczy o coś zahaczyć. A jak nie, to i tak czas zrobi swoje . // Carlos Fuentes – wielki meksykański pisarz. Prowadziłem z nim bardzo udane spotkanie w Krakowie, na Uniwersytecie Jagiellońskim, wywiad , i jedliśmy obiad, jego żona, miła dla mnie, on też. Potem spacery. Poczucie , że znaliśmy się zawsze. /// Wiesław Chrzanowski – był moim gościem w Sztokholmie …On, z mało mi bliskiej tradycji myślenia, ale szlachetny i dobry człowiek. Mówił potem mojej mamie serdecznie o tym spotkaniu ./// Adam Hanuszkiewicz – uważał mnie za swojego przyjaciela ? a może nie , sam nie wiem, ale czy można się przyjaźnić z narcyzem . Był jednak narcyzem z wielką klasa i urodą. Odchodził przez lata, pogrążony w depresji. Okropnie to było smutne. Ne spotykał się już prawie z nikim, ale ze mana spotkał się i zgodził się na wywiad, fragment poszedł w Zwierciadle … reszta w moim komputerze. /// Jacek Sempoliński – malarz , z nim szedłem ramię w w ramię na pogrzebie kś. Popiełuszki. Ulica nagle wybrzuszyła się , chyba Powązkowska , ujrzeliśmy jak wielki jest tłum. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem, że wygramy./// Andrzej Łapicki- znam go z różnych epok mojego i jego życia, za młodu przyjaźniłem się z jego córką Zuzanną. //// Tadeusz Kowalik – znany ekonomista. Piękny człowiek. Uparty socjaldemokrata. Połączyła nas przed laty opozycja. Po powrocie ze Szwecji mieszkałem na Rakowieckiej , on gdzieś blisko, więc często się spotykaliśmy na ulicy. Czytał zawsze moje felietony. Rok rok temu spotkałem go na targach książki. Kolorowo ubrany, w bieli włosów, wyglądał jednak chwiejnie i niepewnie, jak duch siebie samego. Podał mi dłoń, tak kruchą. ….// Wisława Szymborska – ja też nie rozumiem czemu mnie tak lubiła, jej szczególnie żal… // Joshiho Umeda – polski Japończyk, kiedyś mój przyjaciel od czasu studiów, mąż Agnieszki, mej przyjaciółki , od zawsze na zawsze… // Małgosia Baranowska – pisarka. Dawno to było… ona progu strasznej choroby, która będzie ją dręczyć kilkadziesiąt lat. Kawiarnia „Czytelnika ” . Miała powód by się śpieszyć ze mną spotkać, ale ja nie miałem wtedy czasu ani ochoty..Tak bywa../// Leopold Unger,” Brukselczyk”… -ceniony publicysta, też w Belgii. Pisaliśmy razem do paryskiej „Kultury” . Spotykałem go wiele razy, też w Mason Laffitte … Już sporo po 80, zawsze jakoś młodzieńczy… Nie zapomnę jak przekomarzał się Jukiem Pomianowskim . Jak dwóch rabinów, geniusz żydowskiego dowcipu . Trudno nie lubić ludzi, którzy nas bardzo cenią.. // Andrzej Mandalian – znalem go od dziecka, ale tylko przewijał się przez moje życie od czasów dzieciństwa , ach te domy pracy twórczej… Oryginalna uroda. Dopiero niedawno bodaj odkryto, że jest dobrym poetą . //// Olgierd Budrewicz – rok 73 chyba, jestem na jego wykładzie gdzieś nad Zegrzem, ja jako młody dziennikarz . Już wtedy wydawał mi się bardzo stary , i staro mówił , że nie może pisać, bo wszystko już jakby wie i zna…// Ale to nie wszyscy , nie do wiary , czekają jeszcze Czeczot, Bereza i gen. Petelicki . Mam teraz przed sobą przezabawny rysunek Andrzeja Czeczota, alegorię Nowego Jorku, może świata. Jestem u niego na Bronksie, rok 85 , i widzę ten rysunek w koszu na śmieci , daj mi go-mówię – a on na to- weź go sobie – I zaraz jakaś koszmarna awantura z dozorczynią , która wali do drzwi, że jego syn zrobił dziurę w windzie…/// Zaraz północ , a tu jeszcze .Henryk Bereza, generał Petelicki, oni może jutro…I kto jeszcze? Każdy z nas może do nich dołączyć, w każdej chwili . W każdym „do zobaczenia” , jest większy od nas znak zapytania…///
czwartek
PODYSKUTUJ: