Przed wyjazdem z Miłosławia, zażądałem widzenia nowej szkoły podstawowej, przypadkiem o niej się dowiedziałem. Wiec rano po śniadaniu, przybył po mnie pan Błażej i woźna z kluczami (Jak burmistrz mógł się nią nie pochwalić!? ) Szkoła bardzo porządnie zaprojektowana, a hala sportowa wielka i rewelacyjna, pełna nowinek technicznych. Disainer też brał w tym udział , co widać. Parkiet wzorowany na nowych amerykańskich, nie ma pogłosu. To na ziemi, a pod ziemią oddano do użytku kilometry kanalizacji, które ja jeszcze długo jeszcze nie będę miał w Warszawie . Może nigdy. /// Poznań…sporo chodzenia, kilka spotkań. Nawet nie miałem ochoty iść od muzeum co planowałem. Przypadkiem spotykam X, odpowiedzialną za mój wykład o modzie w Starym Browarze, w sobotę. Na razie mam mgłę w głowie na ten temat. // Pociąg z Berlina znowu pełen po brzegi, była tylko I klasa. Jacyś Japończycy , ona i on w przedziale, bekający jak to Japończycy. U nich to tak wypada. Jak wielu już ludzi pracuje na komputerach w podróży, a każdy kto wychodzi, choćby do toalety zabiera za sobą torbę ze sprzętem Co za nieufność. Paranoja. I te kościoły wszędzie pozamykane , kiedy nie ma mszy…Tak się porobiło…/// Szybko autobusem , a potem kwadrans na piechotę, też przez las mroczny. W domu… Franio cały zakatarzony , co chwila…katar, katar.. //// Antoś już zasypia, ale dowiaduję się od Ewy, że dzisiaj nagle w lesie na spacerze, opanował wymawianie litery …R… Bardzo z siebie dumny. Ja już umiem R , wolał na cały las…/// Felieton do Zw, tekst o „drugiem obiegu…a już po północy…///
Niedziela
PODYSKUTUJ: