Rano tenis z Maxi. ..nie łatwo było dojechać na Warszawiankę – maraton. Kręcę, łaskawy policjant wpuszcza mnie w Gagarina w dali widzę …bodaj pierwszego zawodnika, ale na rolkach. Cwaniak. Maxi spóźnia się, maraton.. /// Pytam : tak, to ona siedziała obok mamy Radwańskiej na finale Wimbledonu. Uśmiecha się zadowolona , że o to pytam. Tylko kibiców tenisa dręczyło pytanie, kto to był? Ta tajemnicza , ładna dziewczyna.Niektórzy myśleli, że to Karolina Wozniacka , są trochę podobne. // Mało gry, a sporo gadania. Niezwykle ciekawe rzeczy opowiada Maxi z kuluarów Wimbledonu , Roland Garrosa i US Open..Była na wszystkich turniejach, miała wstęp do szatni zawodników. Tam rodziny niektórych zawodników, ich male dzieci, płacze , rozpacze przegranych…/// Maxi próbuje mi jednak zmienić uchwyt bekhendu, Fibakowi tez by próbowała, teraz młodzi zawodnicy inaczej trzymają rakietę , nawet to jest inne. Pytam o Agnieszkę i „sektę smoleńską „. Śmieje się: Agnieszka nie ma pojęcia o polskiej polityce, nic nie wie, i nie chce wiedzieć. Za to jej ojciec patriota , antykomunista i prawicowiec, ale tez chyba nie pisowski. Podoba jej się pomysł abyśmy oboje zrobili wywiad z Radwańską, chociaż dla A. niej okładka Zwierciadła to żaden prestiż… Jest już gwiazdą światową. Może dwie siostry, Ula gra coraz lepiej? //// Do radia na Malczewskiego. Dramat, maraton odciął mnie na amen . Rzeka mniej dzieli niż maraton – rzeka ma mosty. Robię wielką pętlę przez Ursynów. Wchodzę do studia w kilka minut po rozpoczęciu audycji. Jonas , inteligentny i precyzyjny, dziennikarka w Rzeczp, sensowna , gdyż nie zaczadzona „wiarą”. Zdarza się nawet w nowej Rzeczpospolitej … /// Goście w domu , Tomek sąsiad dalszy, protetyk i żona Ania, a synek Alek . Ania ma fajną knajpkę na Francuskiej . Tomek staranował nam niedawno wóz , jadąc tyłem na naszej wąskiej uliczce. Zamiast złościć się, goszczę go serdecznie. Tak właśnie trzeba….Zamiast się złościć — gościć…/// Wczoraj kiedy Antoś hasał na cokole pomnika Bohaterów Getta, tłumaczyłem mu -zabili wszystkich 400 tys ludzi, też dzieci::: Dzieci?! Krzyknął zdumiony. Przecież dzieci muszą żyć…/// Nie powiem mu, nie mogę o tym nawet pomyśleć: ciebie tez by synku zamordowano , dziadek Żyd, to wystarczyło, aby pójść do pieca. Jak można po czymś takim wierzyć w miłosiernego Boga? Można. Człowiek udźwignie każdą wiarę. ///
Niedziela
PODYSKUTUJ: