Wtorek

Myślę teraz, co ja właściwie  dzisiaj robiłem  w ciągu dni, co czytałem? Za bardzo nie wiem. Na pewno odwiozłem  Antosia  do przedszkola, szkoda że mi ze mi  nie płaca . To ja płace  za przedszkole i to dużo…  Antoś  był bardzo smutny nie biegł  jak zwykle do okna, buzia schowana w lapkach. Patrzył pewnie  przez palce, ale udawał , że mnie nie  widzi. Podszedł do niego Mateo, pół Włoch … pól Anglik , miły i ładny chłopczyk (brat  ślicznej Nadi)  ..pokazywał mnie placem,  coś mówił..  Antoś nadal nic  . Na co Mateo patrząc wymownie na mnie rozłożył  ręce  i zrobił minę , jakby mówił  – o co   mu chodzi do diabła../// Z Jolą montowanie  przez kilka godzin  stelażu na huśtawkę i zjeżdżalnię … a praca nie skończona. Potem na benefis Stana Borysa do Pałacu Kultury   …Stan zapraszał nas  osobiście , ale Ewa nie dała rady… Sala Kongresowa  coraz bardziej mnie wzrusza…Te stiuki, posadzki,  jońskie kapitele… Tuż po przerwie nie wytrzymałem celebry, nagród , pochwał i dałem nogę. Nie wolno się pieścić na scenie ../// /// Rośnie centrum Warszawy w wieżowcach i to jest jednak coś! A Pałac Kultury sinieje z zazdrości ,   może  to tylko fiolet oświetlenia? Widać  już trybuny strefy kibica . Sporo ludzi  biega , wielu na rowerach..jedzie dziewczyna  ..” a wiatr suknię jej  pożera”,  to z wiersza mego ojca..  Pisał też o „jabłkach kolan” , dzisiaj można  o bochenkach ud, takie czasy   /// Brakuje bodaj dwóch osób  na moje ” warsztaty pisania „, bodaj w niedzielę ..zaraz sprawdzę w notesie… tak,  najbliższa niedziela, 27 maja …///

PODYSKUTUJ: