Sobota czy wszędzie słoneczna?
Nadal w szponach przezięiebnia, ktore zabiera mi energię i daje bylejakość czucia.. Podsypiam za dnia jak starzec, lub małe dziecko. W południe do jakiegoś studia na Grochowskiej, nagrać moje dwa wstępy, stary i nowy, do książeczki o Annie Walentynowicz…będzie też wersja audio… Nasze irytacje ludźmi… szczególnie bliskimi i sąsiadami…….Jakże często wynikają z tego, że nie zaspokają oni naszych oczekiwań. Nie wykluczne, że my ich irytujemy tak samo, nie dając im tego samego, czego od nich oczekujemy.. Bardzo wyraźnie bowiem widzi się to….czego od kogoś nie dostajemy…zaś to cezgo nie dajemy komuś, maleje lub w ogóle przstaje byc dostrzegalne.