Przedszkole, potem wymiana opony, nie dało jej się naprawić. Wertepy naszej ulicy mają coraz wyższą cenę. W zakładzie trwało to dłużej niż miało trwać , więc spóźniam się na tenisa, Ł. w rozpaczy i złości, chociaż go uprzedzałem. W czasie wielu lat naszego grania spóźnił się bodaj raz, kiedy miał samochodowy wypadek. Tacy ludzie są nieznośnie nietolerancyjni. Zadręczają siebie, ale też innych. Inna sprawa , że kiedyś prawie nigdy się nie spóźniałem, a teraz coraz częściej – czyli.. nie wyrabiam się . To chyba dzisiaj uczucie powszechnie i łatwo dostępne – nie wyrabianie się /// Antoś ma gorączkę. Więc w upale odprowadzam go do snu. Odpływa powoli./// Wiele listów i telefonów w związku z Newsweekiem, jakby stało się jakieś nieszczęście. Tak, wyrzucono mnie nagle z samolotu, ale miałem spadochron i jakie piękne widoki teraz. Chyba napisałem dobry felieton do „Wprost”, jak zwykle gdy nagle otwierają się nowe perspektywy. Dzwonił też nestor polskiego dziennikarstwa Stefan Bratkowski . Zawsze zdumiewa mnie jego młodzieńczy głos. I pasja. /// Telefon od Wojtka Maziarskiego, abym zajrzał do Internetu, też na stronę facebookową Newsweeka, gdzie dziesiątki komentarzy mojego pożegnania z czytelnikami. Z zasady tego nie robię . – Zrób to – mówi Wojtek, zobaczysz, jaka szkoda. My damy sobie radę, szkoda czytelników… -Zrobiłem i trochę się wzruszyłem. Mnie też jednak zaskoczyło, że w miejscu mego felietonu jest kuchnia. To dowód postępu. Im kraj bardziej bogaty, tym więcej mówi się o jedzeniu. Znam kraje, gdzie to już główny, jeśli nie jedyny temat rozmów. ///
Poniedziałek
PODYSKUTUJ: