Niedziela

Niedziela

      Wczoraj w nocy na film Banksego „Wyjście przez sklep z pamiątkami” . Pusta i śnieżna Warszawa.. . Nad czarna Wisłą lśni spodek budowy Stadionu Narodowego, świetnie komponując się z piramidą wiszącego mostu  Świętokrzyskiego.  Dalej most Śląsko Dąbrowski podświetlony fioletami, jak instalacja,  z pięknymi muralami na filarze, które są jakby wprowadzaniem do filmu.  Kino Muranów – lubię je, dobra socrealizm, cieple miejsce od czasu gdy włada tu mąż Alinki Gutek..Pusto, chociaż to sobota – na sali kilka osób…   Street art interesuje mnie. Rok temu prowadziłem spotkanie z warszawskimi artystami ulicy, nie łatwo było ich ściągnąć, działają zwykle półlegalnie, nie znoszą mediów. Jestem entuzjasta artystycznego malowania ścian, nie bazgrania. To najprostszy, szybki, efektowny i tani sposób by roziskrzyć,  ocieplić, upiększyć miasto…Na spotkaniu było przedstawiciele władz stolicy, więc może coś dla tej sprawy zrobiłem…  A film świetny… Co za pomysł na pokazanie siebie, niby mimochodem, a dyskretnie i mocno. Nie wiadomo czy to dokument,  czy fikcja dokumentalna? Chyba po trosze wszystko…Banksy, artystka wybitny,  a obsesyjnie chroniący swą anonimowość, występuje w kapturze. Czy jednak dał się złapać w sidła komercji, i z uparcie zakrytą twarzą to obnaża? A może tylko dalej tylko kpi i prowokuje?  To wyrafinowana i perfidna satyra na współczesny świat sztuki, na głupotę komercji , naiwność ludzi – psia kupa może stać się dziełem sztuki wartym tysiące dolarów.  Sztuka zagrożona jest przez naszą pychę i żądze sławy, a też naiwność i rozsypanie się wszelkich kryteriów. Wysłać na film koniecznie Łukasza, ileż razy z nim o tym zjawisku rozmawiam, a jak go znam,  nie był na tym filmie…      

PODYSKUTUJ: